No i kolejna spóźniona ocena, za co bardzo przepraszam, ale trochę nie wyrabiam ze szkołą. Koniec roku, zrozumcie proszę. Ale do rzeczy: do oceny tym razem pójdzie parodia Akatsuki. Ojć. Będzie ciężko, bo jak to czytam, to nie mogę przestać się śmiać :D
Do dzieła więc!
1. Tytuł
Parodia Akatsuki! I wszystko jasne... Aż chciałoby się rzec: jest Akatsuki, jest impreza. Tytuł krótki, ale i blog taki "malutki", więc pasuje. W dodatku jak już wspominałam przy poprzedniej ocenie: diabeł tkwi w szczegółach. A tutaj szczegół jest taki, że dwa słowa opisują nam całego bloga. O czym? O śmiesznych przygodach, zabawnych zdarzeniach, komicznych sytuacjach idt, itp, etc, usw. O kim? O Akatsuki. Jeśli ktoś interesuje się Naruto, wie o co chodzi. Jeśli nie to i tak nie ma tu czego szukać, ponieważ jest to parodia i by zrozumieć sens humoru, trzeba znać oryginał. Adres również trafiony, ponieważ prócz w/w treści zdradza nam również autora i Akatsuki OC zarazem.
Nie ma co gadać, 5 pkt.
2. Pierwsze wrażenie.
W sumie to o co chodzi? Bo z jednej strony parodia i Akatsuki, a z drugiej lekko uśmiechnięty Deidara i znudzony Sasori, na szarym tle nagłówka, na czarnym tle bloga... Czarne i szaro-bure litery. Koniec. O ile wiem (a wiem!), to Akatsuki ma więcej niż dwóch członków, a parodia nie powinna zaczynać się od widoku znudzonego gostka...
Ale, ale. Zaczęłam od tej złej strony, a przecież jest jeszcze ta dobra! Blog jest skromny, wchodząc na niego nie oślepia człowieka blask tysiąca słitaśnych dodatków, oczodajny nagłówek czy brokatowe buttony, tylko nagłówek przechodzący od razu w tło postów i dodatków oraz tło całego bloga.
Optymistycznym akcentem, który rozwesela stronkę jest króliczkopodobne stworzenie po lewej stronie. Ale o nim w dalszej części oceny.
Za pierwsze wrażenie dostajesz w pełni zasłużone 4 pkt.
3. Grafika, kolorystyka.
Obrazków brak. Kolorów właściwie też. Czarny, szary i taki... Bury? Brązowo-szary? Nie wiem jak to określić. Do tego czerwone chmurki na nagłówku i różowy króliczek, button, dwie reklamy i trzy obrazeczki. Mało, mało, nie powiem... Nawet nie ma się co rozpisywać.
Znów 4 punkty, ale tym razem aż na 10... No, może Ci wystarczy i mnie nie zabijesz. Byłabym wdzięczna.
4. Dodatki.
Kolejne pole, na którym nie dałaś czadu. Jest już jednak nieco lepiej niż poprzednio. Zacznijmy od tego, co najbardziej rzuca się w oczy, czyli słodki króliczek, który od początku towarzyszy nam przez cały blog, bez względu na przewijanie i przełączanie stron. Najpierw myślałam, że ot, taki tam dodatek, ale potem zauważyłam, że da się na niego kliknąć i otwiera się strona z różnymi mniej lub bardziej słitaśnymi bajerami. No to jest zdecydowanie plus. Idąc dalej, czyli przewijając stronę, trafić można kolejno na button, reklamy i obrazki. No, mało, ale są różne formy ozdób bloga. Innymi dodatkami są szeroka lista i favikona.
Do kompletu brakuje mi np. muzyki (wiem, że nie każdy lubi, ale da się ją ustawić bez automatycznego włączania), czy ciekawego kursora (może z Tobim?).
Tak więc, jak już mówiłam: jest lepiej. 6/10 pkt.
5. Treść i gramatyka.
Kolejny blog o Akatsuki. Kolejny blog przygód paczki, która w anime wydaje się być najgroźniejszą grupą na świecie, a bloggerzy usilnie robią z nich fajnych, miłych, uczuciowych, trochę gapowatych chłopców. Z doświadczenia wiem, że mimo wszystko człowiek czuje niedosyt, ma swój własny plan na ukazanie Akatsuki w całkiem nowym świetle, ma nadzieje, że będzie oryginalny i... I w Twoim przypadku tak się stało. Często widuje się motyw "Zbirów na wesoło", ale jeszcze nigdy nie widziałam, by ktoś napisał to w ten sposób!
Względnie, w tym podpunkcie mogłabym się czepić formy. Rozdziały są krótkie, akcja pierońsko szybko przelatuje, a przeczytanie Twoich pięciu chapterów zajmuje może piętnaście minut. Góra dwadzieścia. Więcej, jeśli liczyć przerwy na śmiech, ponieważ to jest naprawdę komedia. Nie jest to opowiadanie, które ma ręce, nogi, głowę i wątrobę, ale luźna komedia, którą miło się czyta.
Właściwie nie do końca wiem jak to ująć, ale mogę powiedzieć tylko, że treść jest naprawdę świetna.
Przejdę jednak do części drugiej, czyli prześwietlę historię pod kątem błędów... Na szczęście nie jest ich dużo. Właściwie, nie ma ich prawie wcale, ze względu na formę. Ortografów można byłoby się doszukiwać, ale nie ma nawet czego. Narracji też nie ma, ale nie odejmę za to punktów ze względu na formę opowiadania. Właściwie to musiałabym je odjąć, gdyby ta narracja była. Przyczepię się tylko do interpunkcji, ponieważ jak pytają, dajesz pytajnik. Jak krzyczą, dajesz wykrzyknik. Ale jak coś zwyczajnie powiedzą, to kropki zwyczajnie brak.
W standardowym opowiadaniu przyczepiłabym się do minek, ale tutaj wyraźnie zastępują one narratora i są trafione, czytelne oraz bardzo wymowne, więc przemilczę tę kwestię.
Przyczepię się za to do długości notek. Ja rozumiem, że to jest parodia i to w zasadzie sam dialog, ale przynajmniej o 1/3 pasowałoby to wydłużyć... Tym bardziej, że rozdziały pojawiają się naprawdę bardzo rzadko i w ramach rekompensaty mogłyby być bogatsze w treść.
Dlatego właśnie tutaj będzie 19,5/20 pkt. Już nawet ta długość tak nie przeszkadza, jak interpunkcja. Kiedyś pisałam opowiadanie w tym stylu i wiem, że ciężko wymyślić bardzo długą akcję składającą się z samych dialogów.
6. Bohaterowie
Jakoś takoś się to układa, że raz masz dużo punktów, a raz mało... Więc pewnie wiesz, że tutaj się nie popisałaś. No bo co można powiedzieć o bohaterach? Akatsuki kto zna, ten zna i niech mu to starczy, ale tutaj są oni przedstawieni w innym świetle, są właściwie innymi osobami. Nie sądzę, żeby Kakuzu był aż takim fanatykiem w kwestii pieniędzy, a Sasori i Deidara to homo... Albo jeden z nich. Czy jakoś tak. W pierwszej notce przedstawiłaś jednak Riddle. Jako tako, bo te dialogi z Harrym i Voldim średnio można było nazwać przedstawieniem, ale koniec końców człowiek (wysilając szare komórki) może sobie przypomnieć i zajarzyć, że Riddle i autorka to prawie/dokładnie ta sama postać (niepotrzebne skreślić), a potem zauważyć zakładkę po prawej stronie i... Resztę dośpiewaj sobie sama, to nie takie trudne.
Ze względu na zdjęcia bohaterów, mogę uznać, że zasłużyłaś na połowę, czyli 10 pkt.
7. Linki
Linki. Czy tu istnieje coś takiego? Ano, coś tam się znajdzie. Masz ich dwanaście, z których wszystkie działają. No i to jest dobra rzecz. Dwa tylko nie prowadzą do powiadań i jest to m. in. link do tejże ocenialni. Ale za to te z opowiadaniami nie kończą się na Naruto. Znalazłam tam bowiem coś na temat Fairy Tail i HP... Linków nie jest Bóg wie ile, ani nie rozchodzą się wszędzie gdzie się da, ale myślę, że 4,5/5 pkt. będzie. I widzisz? Znów jest ten lepszy wynik!
8. Zaangażowanie
Ach, no i moje ulubione... Pieron wie dlaczego. Zacznę od złej wiadomości: jest kiepsko. Po pierwsze notki są rzadko. Strasznie, potwornie, mega, totalnie rzadko. Nazwij to jak chcesz, ale nie jest dobrze. Chyba się ze mną zgodzisz, że jeden rozdział na miesiąc to mało? A notki są naprawdę genialne i szkoda, że tak zaniedbujesz sprawę. Ja rozumiem, że człowiek czasem nie ma chwili wolnego, ale miesiąc? Ja też gonię w piętki, a jakoś w dwa tygodnie wystawiłam te dwie oceny, które naprawdę wymagają myślenia i jeszcze jutro dorzucę kolejne, ale nie mam już siły ich przepisywać...
Widzę tutaj jednak kontakt z czytelnikami. Wreszcie jakiś plus. Masz też własny button, a nie każdy blog jest zaopatrzony w taki drobiażdżek. Jeszcze jeden plusik stanowi tekst po prawej stronie. Takie nic, generalnie informacja o spamie... Ale dalej jest zachęta do współpracy i uśmieszek. Niby nic, a cieszy. Naprawdę. Jednak choćbym chciała i nie wiem jak się starała, nie mam tu z czego naciągnąć i dostajesz słabiutkie 8/20 pkt...
9. Inne
Na szczęście ocena dobiega już końca. Nie chodzi mi o to, że blog jest zły, ale jest w nim mało treści i ciężko się pod coś podpiąć. Solidnie nadrabiasz treścią, ale to za mało. Pod ten podpunkt podpada chyba jedynie króliczek. Wspomniałam już o nim na początku oceny, ale wspomnę i tu, ponieważ nawet jeśli to zwykły gadżet, to mało blogów ma taki i to Ci się chwali.
A właściwie, zazwyczaj nie biorę pod uwagę statystyki, ale u Ciebie muszę. To jest naprawdę zadziwiające, że masz wstęp oraz pięć rozdziałów, a ponad trzy tysiące wejść i średnio po dziesięć komentarzy pod każdą notką. Nie wiem jak Ty to robisz, czy się jakoś reklamujesz, czy co, ale to naprawdę wyczyn, bo niektórzy i przy setkach reklam nie mają takiego wyniku.
Tak więc powiedzmy, że za ostatni punkt uzyskałaś 2,5/5 pkt.
Podsumowanie
Z przykrością stwierdzam, że blog wypadł kiepsko. Tak jak napisałam w pierwszym wrażeniu, blog z początku sprawia wrażenie niemalże idealnego. Sama jednak widzisz, że jakby przyjrzeć się mu tak bardzo dokładnie, to wiele mu do tego ideału brakuje. Uzbierałaś 63,5 pkt. czyli jesteś Niedojrzałym Owocem (dostateczny). Jeśli jednak nie zgadzasz się z którymś punktem, napisz. A jeśli zmienisz w jakiś sposób min. dwa podpunkty ujęte w ocenie, to możesz zgłosić się do ponownej oceny do mnie lub którejś ze stażystek.
Pozdrawiam!
PS. Kolejne oceny dodam jutro po południu, bo padam na twarz. Dobranoc miśki.
Dziękuję za ocenę i zastrzeżeń żadnych nie mam. Fakt, że ocena dostateczna mnie nie zadowala, ale wytknęłaś mi wszystko nad czym pracuję właściwie od założenia bloga, ale niestety mój czas (choć może się tak nie wydawać) jest ogromnie ograniczony. Wchodzę na kompa raz na ruski rok, więc na bloga poświęcam tylko tyle czasu ile mi się uda :/.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak, wszystko mam pod kontrolą i nad wszystkim popracuję. Jedynym problemem może być częstotliwość rozdziałów, bo pod koniec roku nie mam do tego głowy, ale w wakacje na pewno to poprawię :3.
W ocenie najbardziej cieszy mnie to, że za treść otrzymałam prawie max punktów, czego się nie spodziewałam i jestem bardzo szczęśliwa, że Ci się moje opowiadanie spodobało :3.
Pozdrawiam.
No wiesz, jeśli nie jesteś zadowolona, spróbuj coś zmienić, a za kilka ruskich lat na pewno dostaniesz ocenę wyższą ;D Nawet bez częstego dodawania notek mogłabyś pewnie uzyskać najwyższą ocenę, bo masz do tego potencjał!
UsuńHej Ahiru. Nw czy mail doszedł, ale muszę zrezygnować z owocowych ocen z powodów osobistych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam :)